Po emocjonującej dwudniowej walce w Sopocie Olsztyński Klub Żeglarski wygrał decydujące starcie w NostriMaris Polskiej Ekstraklasie Żeglarskiej i został nowym klubowym mistrzem Polski PZŻ. Srebrny medal zdobył PZU Jeziorak Yacht Club, a na najniższym stopniu podium stanęła SEJK Pogoń Szczecin. Czołowi zawodnicy podsumowali zakończony sezon.
W Sopocie odbyła się czwarta, a tym samym decydująca runda Polskiej Ekstraklasy Żeglarskiej, która decydowała o tym, kto zostanie klubowym mistrzem Polski PZŻ. W sobotę wiatr wzmagał się z godziny na godzinę – rano było to niespełna 10 węzłów, a podczas ostatnich wyścigów dochodziło nawet do około 14. W niedzielę było odwrotnie, rano powiewało niespełna 10 węzłów, a później było tego wiatru coraz mniej. Na wygraną w całym sezonie przed finałowymi regatami miało szansę aż sześć klubów, co zapowiadało ogromną dawkę emocji na wodach Zatoki Gdańskiej przy sopockim molo.
I tak też się stało. Zawodnicy każdego dnia dawali z siebie wszystko, a Klubowego Mistrza Polski wyłonił dopiero ostatni wyścig całego sezonu. Najlepiej w zmiennych warunkach, kiedy pierwszego dnia wiał silniejszy, a drugiego słabszy wiatr, poradziła sobie dowodzona przez Szymona Jabłkowskiego załoga Olsztyńskiego Klubu Żeglarskiego, która wygrała ostatnią rundę Ekstraklasy, zapewniając sobie zwycięstwo w tegorocznym sezonie. Olsztynianie podczas każdych regat żeglowali na bardzo wysokim poziomie, zajmując w Gdyni miejsce drugie, w Szczecinie czwarte, a w dwóch ostatnich rundach, w Świnoujściu i Sopocie, pierwsze.
– Podczas pierwszego dnia regat było widać stres zarówno u nas na pokładzie jak i w załodze Jezioraka, co świadczyło o tym, że bijemy się o najwyższą stawkę. Z tego skorzystały Legia Warszawa oraz Pogoń Szczecin, które na półmetku regat w Sopocie znajdowały się przed nami w klasyfikacji generalnej. Zdecydowanie były to dla nas trudne zawody i walka o końcowe zwycięstwo w ostatniej rundzie, a także w całej lidze trwała do ostatniego wyścigu. Bardzo dobrze pokazywał to fakt, że jeszcze przed ostatnim wyścigiem byliśmy na remisie punktowym z ekipą Karola Górskiego, więc to ten wyścig zadecydował o końcowym wyniku. Wtedy podjęliśmy decyzję, żeby płynąć meczowo i udało się nam pokonać Jezioraka oraz zwyciężyć, z czego jesteśmy bardzo zadowoleni – skomentował finałowe regaty Szymon Jabłkowski.
Wicemistrzem Polski został Jeziorak, który stanął na najniższym stopniu podium sopockich regat.
– Fenomenem jest to, że od pierwszej do ostatniej edycji walczyliśmy jak równy z równym z klubem z Olsztyna i po trzech rundach nie dość, że mieliśmy na koncie po tyle samo punktów, to jeszcze zajmowaliśmy takie same miejsca. Początek finałowych regat nie był dobry w naszym wykonaniu i po pierwszym dniu ścigania zajmowaliśmy dopiero piąte miejsce. Było w nas dużo stresu i wydaje mi się, że to wpłynęło na naszą dyspozycję. Później na spokojnie wszystko przemyśleliśmy i bardzo dobrze zaczęliśmy drugą część regat, wygrywając wyścigi lub przypływając w czołówce.
Niesamowite było to, że o tym kto zdobędzie tytuł mistrza Polski, zadecydował dopiero ostatni wyścig sezonu. Walczyliśmy przez cztery edycje, a to ostatni wyścig wszystko rozstrzygnął. Niestety nie ustrzegliśmy się błędu w przedstartowej rozgrywce ostatniego wyścigu i to załoga Szymona przecięła linię startu jako pierwsza, a następnie utrzymała tę pozycję aż do mety. Gratulujemy im zdobytego tytułu. Odczuwamy mały niedosyt, ale uważam, że srebrny medal także jest dużym sukcesem.
Mamy świadomość, że zwycięstwo było na wyciągnięcie ręki, ale na pewno podejmiemy rękawicę w przyszłym sezonie. Zamierzamy tam walczyć o zwycięstwo. W poprzednim sezonie zajęliśmy miejsce trzecie, w tym drugie, więc nie pozostaje nam nic innego, jak za rok stanąć na najwyższym stopniu podium. Jesteśmy pozytywnie zaskoczeni poziomem sportowym w całym sezonie w Ekstraklasie. W pierwszej rundzie było widać duże różnice między załogami. Jednak podczas ostatnich zawodów można było zauważyć, że część ekip poczyniła duże postępy, a to dobrze wpływa na poziom całej imprezy – podsumował ostatnie regaty oraz cały sezon Karol Górski.
Natomiast dzięki czwartemu miejscu podczas ostatnich zawodów brązowe medale na koniec sezonu zawiesili na swoich szyjach członkowie załogi SEJK Pogoni Szczecin:
– Mieliśmy bardzo dobry początek regat, ponieważ podczas pierwszego dnia rywalizacji najpierw zajęliśmy miejsce drugie oraz trzecie, a później wygraliśmy cztery wyścigi z rzędu. Niestety w drugi dzień zawodów wiał znacznie słabszy wiatr i ze względu na to, że jesteśmy dość ciężką załogą, to zaczęliśmy zajmować gorsze miejsca. Ostatecznie zabrakło nam jednego punktu do podium w Sopocie. Jeszcze podczas ostatniego wyścigu płynęliśmy na bezpiecznym, trzecim miejscu, ale trafiliśmy na dziurę wiatrową i spadliśmy o kilka pozycji, kończąc występ tuż za podium.
Pomimo tego jesteśmy bardzo zadowoleni z brązowego medalu mistrzostw Polski, ponieważ to był dopiero nasz pierwszy sezon w tej imprezie. Uważam, że jako debiutanci zaprezentowaliśmy się z dobrej strony i pokazaliśmy, że nie jesteśmy chłopcami do bicia oraz że potrafimy zaskoczyć i wygrywać wyścigi z silniejszymi.
Sukcesem jest także prawo startu w żeglarskiej Lidze Mistrzów, w której planujemy wystąpić – powiedział Krzysztof Łobodziec.
O pełną sportowych emocji atmosferę w Sopocie zadbała już na samym początku piąta w klasyfikacji generalnej po trzech rundach Legia Warszawa Jakuba Pawlaka, która wygrała cztery pierwsze wyścigi i została liderem po pierwszym dniu rywalizacji. Ostatecznie warszawska ekipa zajęła drugie miejsce, co dało jej czwartą pozycję na koniec zmagań w klubowych mistrzostwach Polski. To umożliwi im start w prestiżowych rozgrywkach Europejskiej Ligi Mistrzów (Sailing Champions League) rozgrywanych w St. Petersburgu, St. Moritz i Porto Cervo, ponieważ tego zaszczytu mogły dostąpić cztery najlepsze ekipy sezonu.
– Do finałowej rywalizacji przygotowywaliśmy się bardzo intensywnie, ponieważ chcieliśmy powalczyć o prawo startu w żeglarskiej Lidze Mistrzów. Od samego początku byliśmy bardzo skoncentrowani i dzięki temu udało się wygrać cztery pierwsze wyścigi oraz objąć prowadzenie w klasyfikacji. Podczas drugiego dnia pogorszyły się warunki wiatrowe, ale na pewno nie mam zamiaru narzekać na słaby wiatr, ponieważ każda załoga musiała się z nim zmierzyć. Ostatecznie udało się nam skończyć regaty w Sopocie na drugim miejscu, ale walka o zwycięstwo toczyła się do ostatniego wyścigu. W przyszłym roku planujemy wystartować we wspomnianej Lidze Mistrzów oraz w kolejnym sezonie Ekstraklasy, gdzie chcemy powalczyć o wyższe cele – zapowiedział Jakub Pawluk.
Po trzech rundach Ekstraklasy czwartą lokatę w klasyfikacji generalnej zajmował Yacht Club Sopot. Jednak załoga Rafała Sawickiego ukończyła swój występ dopiero na siódmym miejscu i spadła ostatecznie na piątą pozycję na koniec sezonu.
– Nie możemy być do końca zadowoleni z naszego wyniku, ponieważ nie tak to sobie planowaliśmy i chcieliśmy przynajmniej obronić czwarte miejsce, które zajmowaliśmy przed regatami w Sopocie. Panowały dość ciężkie warunki i źle mi się w nich żeglowało. Robiliśmy, co w naszej mocy, ale niestety nie udało się. Jednak nie uważam, że nasz wynik w całym sezonie jest zły, tym bardziej że w skład załogi wchodzili także nowi początkujący żeglarze – podsumował krótko rywalizację Rafał Sawicki.
Wszystkie wyniki i klasyfikacja generalna jest dostępna na stronie www.ligazeglarska.pl.
Rywalizację można śledzić na żywo i analizować w internecie na platformie SAP Sailing Analitics: https://polishleague2018.sapsailing.com