Onboard o drugiej rundzie 1 Ligi.

🥈🥈🥈🥈
Z medalami takiego koloru wracamy z Sopotu z drugiej rundy 1 Ligi Polska Liga Żeglarska. Wydawało nam się, że pierwsza runda obfitowała w dziwne sytuacje, ale teraz ta dawka została zwiększona. Strach się bać, co się wydarzy w Gdyni 😉
 
Podczas piątkowych treningów mieliśmy piękne kilkanaście węzłów z falą pozwalającą na surfing. Ćwiczyliśmy go do oporu testując różne opcje pracy balastem. Prognoza zapowiadała podobne warunki na sobotę, ale już po treningu stwierdziliśmy, że może się okazać, że jednak będzie płasko.
 
Nie spodziewaliśmy się, że aż tak 🙂 Po sobotniej odprawie wyszliśmy na akwen, odczekaliśmy 30 minut i wróciliśmy do sopockiej mariny. Miało być mniej, ale chyba nikt się nie spodziewał, że wiatru nie będzie wcale. W połowie dnia pojawił się stabilny wschodni wiatr, który od razu przyszedł z falą, co sprawiło, że halsówki były trudne technicznie. Prędkościowo świetnie się czuliśmy w tych warunkach. W pierwszym wyścigu, pomimo słabego startu, bardzo szybko dorwaliśmy czołówkę, a cierpliwość na ostatnim pełnym pozwoliła na czysty tor na laylinie na pin. Na ostatniej prostej wygraliśmy prędkościowy pojedynek z załogą Floty Gdynia, która zwykle jest bardzo szybka. Nastroje były tym lepsze, że drugi wyścig prowadziliśmy od startu do mety i wygraliśmy z ogromną przewagą.
 
Kiedy wydawało się, że nic nie może nam przeszkodzić, przeszkodziliśmy sobie sami 🙃 W trzecim wyścigu mieliśmy dobry start z lewej strony, przed laylinem dostaliśmy miejsce do zwrotu i w trzy łódki razem z Niesulicami i Iskrą zbliżaliśmy się do prawego laya. Wtedy wpadliśmy na bardzo głupi pomysł 🤦 Przed laylinem spróbowaliśmy odpaść i skleić się z Niesulicami. Dystans był trochę za duży, żeby mogło się to udać. Reszta potoczyła się szybko. Iskra, widząc że jest ciasno, zdecydowała się na zwrot na ciasnym layu, Niesulice też przełożyły się na prawy, a my zdecydowaliśmy się na przejście za rufami. Przy mocnym odpadaniu Niesulice przykryły nas swoimi żaglami, polecieliśmy na nawietrzną i zderzyliśmy się z Iskrą masztami 🤦 Nawet szybkie wykręcenie kary nie uratowało nas przed spadkiem na sam koniec. Byliśmy turbo szybcy, więc z 9. miejsca zrobiliśmy 5., ale szkoda nam było utraty dobrej pozycji na własne życzenie.
 
No i… wyścig nr 7. Chyba można mówić, że osławiony wyścig nr 7 😉 Startujemy jako druga łódka od pinu. Pod nami Iskra, wiemy że są szybcy, więc musimy mieć zapas separacji. Ostrzymy mocniej na jakieś 10 sekund do startu. Oskar mówi „na linii”, potem „jesteśmy pod”. Startujemy. Wkrótce i tak zaczynamy spadać na Iskrę i szukamy miejsca do zwrotu, które dostajemy dość szybko. Na lewym halsie widzimy, że wisi X, ale stwierdzamy, że to nie nasz. Ale wiecie jak to jest, i tak do tych dwóch minut się czeka w niepewności 🤔 Po dwóch minutach ulga – nie my. Po chwili zdejmują z trasy Iskrę prowadzącą wyścig. Nie ma co ukrywać, w ciszy, ale świętujemy 😉 Chwilę później, sami dostajemy czarną. Trochę nie wiemy, co się stało, ale start był ciasny, więc nie jesteśmy pewni jak było. Potem widzimy, że Flota też spływa. W sumie śmiesznie – trzy z czterech załóg walczących o podium dostały OCSa. Kwitujemy, że Niesulice mają wyścig za free i spływamy na zmianę. Na brzegu okazuje się, że nasz start jest nagrany. Nie widzimy nagrania, ale wiemy, że sędziowie obradują. W nocy dostajemy wiadomość, że wyścig zostanie powtórzony, z powodu błędu Komisji. Cieszymy się, że nas to uratowało, ale nie wzbudza to w nas większych emocji.
Czego nie można powiedzieć o innych 🙃
 
Na porannej odprawie atmosfera jak na zebraniu w prywatnej podstawówce. Wychowawca podjął jakąś decyzję, ale każdy z rodziców ma swoje rozwiązanie, które jest bardziej słuszne, „bo przecież za to płaci.”
W Ekstraklasie taka decyzja przeszłaby bez większego echa. Załogi z meczowym doświadczeniem już nie raz, nie dwa powtarzały wyścigi. Resail jest normalną procedurą przy najmniejszych błędach Komisji, nie mówiąc o zdjęciu z trasy nie tych jachtów co trzeba. Dyskusja jest długa i nieprzyjemna. Nagranie wysłane chwilę później wszystkim załogom nie studzi emocji, ale my przynajmniej dostajemy potwierdzenie, że byliśmy na czysto.
Wiecie, że z drugiego dnia (do wyścigu finałowego) nie mamy ani jednej foty ❓ To chyba najlepiej podsumowuje nasze pływanie 😉 Jest bardzo przeciętne. Kiepsko startujemy, decyzje taktyczne są niepewne, nie jesteśmy przekonani do wyboru stron i bramek. Ratuje nas tylko gaz na pełnych, bo nawet na halsówkach nie mamy przewagi prędkościowej z soboty. Miejsca 2, 4, 5, 3 spychają nas na czwarte miejsce. Mamy kilka punktów zapasu nad piątym, a do Sztormu i Niesulic przed nami tracimy tylko punkt.
 
Długo nie wiadomo czy wyścig finałowy się odbędzie. Wiatr wstaje i siada, ruszamy nawet z procedurą, która na szczęście jest przerwana. Po chwili przychodzi mocny wiatr z południa, Komisja ustawia trasę i jedziemy. Bardzo nas to cieszy, bo dobrze wiemy jak pływać przy tym kierunku.
Jak rzadko w tych regatach, dobrze startujemy. Dodatkowo Flota dostaje od nas karę, więc bardzo szybko mamy i czysty tor i swobodę ruchu. Niesulice, Sztorm, Garland i Iskra są pod nami. Przed moment w wirtualnej tabeli możemy nawet wygrać. Na środku trasy odpuszczamy ich i ruszamy do prawej strony. Wiemy, że wyda.
 
Na górnym znaku prowadzimy. Garland jest tuż za nami, ale dość komfortowo utrzymujemy miejsce do wykonania rufy. Dobra rufa i jesteśmy na layu na „komisyjną” bramkę. Dobry drop, Garland ku naszej radości wybiera drugą bramkę, a za nami idzie świetnie żeglujący Hals Gostynin. Po kilkudziesięciu metrach robimy zwrot doskonale wiedząc, że oddajemy prowadzenie. Wszystkie interesujące nas załogi poszły w lewo lub środkiem. Wolimy przypilnować. Na górze upewniamy się, że prawa była lepsza 😉 Hals przechodzi nam przed dziobem, jeszcze krótki pojedynek na zwroty i wchodzimy na górę trzy długości za nimi. Na pełnym gonimy, wcześniej robimy rufę, ale brakuje nam 30 metrów trasy, żeby dogonić Hals.
 
Kończymy regaty na drugim miejscu, chociaż nie mamy poczucia, że sportowo zasłużyliśmy. Wygrywa w stu procentach zasłużenie KS Iskra Amw, która bez dwóch zdań jest najsilniejszą załogą w pierwszoligowej stawce. Na trzecim miejscu Sztorm Grupa, która będzie jeszcze mocno walczyć o awans. Żal nam załogi MKS „Marina” Niesulice, która drugi raz z rzędu minimalnie mija się z podium.
 
Sami siebie tymi regatami nie zachwyciliśmy. Przez większość weekendu byliśmy przeciętni, ale wystarczyło nam ligowego doświadczenia, żeby słabszy sportowo występ obronić w tabeli. Jak to mówią „na karcie wyników nie ma obrazków” 😉
Płynęliśmy w składzie:
🟢 Kasia Harc
P.S.
Dostaliśmy przed regatami bardzo dużo wiadomości kto i ile na nas postawił. Są lepsze sposoby marnowania pieniędzy 😃 Nie powtarzajcie tego w Gdyni. Postawcie na Iskrę 😉
 

Czytaj także: